Permanentny deficyt osób na stanowiska drukarzy fleksograficznych a niekiedy także offsetowych, operatorów składarko-sklejarek czy nawet operatorów sztancy będzie z pewnością narastał i skłaniał do szukania ich za granicą. Rynek ukraiński z oczywistych względów wyczerpał swój potencjał a białoruski właśnie się zamyka – więc sięga się dalej. Dzieje się to nawet w kontrowersyjny sposób o czym aktualnie słyszymy z medialnych doniesień z życia polskich placówek konsularnych w Afryce podlegających presji ze strony polskich przedsiębiorców.

Pracują już Polsce drukarze i  operatorzy z subkontynentu indyjskiego – z Indii, Nepalu i Bangladeszu. Z pewnością lista tych krajów będzie się wydłużać. Dobre recenzje z innych segmentów gospodarki zbierają w Polsce na przykład pracownicy z Malezji.

Fakt pojawienia się takich pracowników stawia wiele wyzwań przed przedsiębiorstwami a działami personalnymi w szczególności. Na przykład wymusi znajomość jezyka angielskiego u osób pracujących na stanowiskach brygadzistów, szefów zmiany.

Warto także pamiętać, że z Indii przyjeżdżają nie tylko hinduiści, ale i muzułmanie – to kraj zamieszkany przez blisko 200 milionów wyznawców islamu, czyli prawie na poziomie najbardziej ludnych państw stricte muzułmańskich jak Pakistan i Indonezja a więcej niż w prawie wyłacznie zamieszkanym przez muzułmanów Bangladeszu. Są to zasadnicze wskazówki na przykład dla zakładowej gastronomii czy dostarczanago cateringu, ale też kwaterowania.